Mapą zainteresowałem się z czysto komercyjnych pobudek. Bo było to moje pierwsze zlecenie. Na dodatek zlecone przez użytkownika z portalu ze śmiesznymi obrazkami ( ͡° ͜ʖ ͡°). Razem z klientem wybraliśmy akurat tę mapę. Szkoda. Szkoda, bo niestety nie jest to pierwowzór, ani nawet poprawiona kopia, ale kopia kopii. Chociaż nie wiem jakbym wtedy odnalazł oryginał, gdyż jest on i dziś mocno limitowany i szukanie skanu w bibliotekach cyfrowych sprawia spore trudności. Mimo to, charakter mapy i jej piękno nadal przykuwają. Przed Wami Księstwo Świdnickie!
Nim o autorze i samej mapie – to muszę tutaj wtrącić akapit o wydarzeniach, które doprowadziły do jej powstania. Nieustanne walki na Śląsku podczas wojny 30 letniej, przemarsze i potyczki walczących stron spowodowały zubożenie wielu wsi oraz osiedli miejskich. Zniszczono wtedy 36 miast, 1095 wsi oraz 113 zamków. Wojna więc, na Śląsku mocno się odbiła na strukturze ludnościowej, i spowodowała redukcję populacji o 500 tys. osób. Krzysztof Hans Urlyk Schaffgotsch, w ramach przegranego obozu protestanckiego, został ścięty. Natomiast jego syn Krzysztof Leopold Schaffgotsch został umieszczony w panegiryku (via Wiki: uroczysty tekst pochwalny sławiący jakąś osobę, czyn, wydarzenie) na dwóch mapach: księstwa świdnickiego oraz jaworskiego. Dlaczego syn zdrajcy doznał takiego zaszczytu?
Pod koniec wojny 30 letniej Krzysztof Leopold wstąpił, mimo konotacji rodzinnych, do obozu katolickiego po stronie cesarstwa. Lojalność ta została doceniona przez dwór. Skonfiskowane dobra rodzinne zostały zwrócone właśnie Krzysztofowi Leopoldowi. Jego kariera bardzo szybko się potoczyła. Zaczął jako radca cesarski, następnie został sędzią księstwa jaworsko-świdnickiego.
Ostatecznie mianowano go namiestnikiem całego Śląska. W 1683 roku był nawet u boku Jana III Sobieskiego pod Wiedniem jako wysłannik cesarski. Pozycje, które zdobywał przez lata dały mu dostęp i przywileje do wydania opracowań kartograficznych terenu, którym de facto władał.
Oprócz trzech map księstw: świdnickiego, jaworskiego, i legnickiego sporządził również rękopiśmienne mapy włości samego Krzysztofa Leopolda – zamków Chojnik i Gryf z przyległościami. Fryderyk Khünovius, bo o nim mowa, urodził się w Bolkowie i zmarł w 1675 roku. Był notariuszem ze Złotoryi, i to on dokonał wszystkich pomiarów w terenie na zlecenie Schaffgotscha.
Niestety map Chojnika oraz Gryfu autorstwa Khünowiusa nie odnaleziono (zapewne będzie tak jak w wypadku innych „wielkich” odkryć, gdy biblioteki nie wiedzą co mają w swoich zbiorach i ogłaszają to jako breaking news roku, via.: tu czy tu – dość irytujące zjawisko, ale trzeba szukać w tym braku dofinansowania, a nie własnego niedbalstwa, choć jak wspomniałem irytuje). Znalazłem jedynie późniejsze, być może kopie mapy włości Gryfu z 1727 roku. Jednak brak tam wzmianki o Khünowiusie.
W kartografii nazwisko Fryderyka jest przekręcane na wszystkie możliwe sposoby przez późniejszych autorów, którzy wzorowali się na mapach Khünoviusa i możemy spotkać między innymi: Khün, Khünovio, czy też jak w wypadku tej edycji mapy Friduico Kuhnovio. I to wszystko co wiemy o autorze. Mapy Khünoviusa miały duże znaczenie ponieważ ukazywały bogatą sieć osadniczą oraz wyraźnie wyodrębnione granice jednostek terytorialnych. Dodatkowo zaktualizowany stan posiadania Schaffgotscha, gdyż niektóre ośrodki miejskie po wojnie 30-letniej przestały istnieć.
Stara mapa księstwa świdnickiego została wyedytowana przez wydawnictwo Blaeu’a (a po porzaże w 1672 po którym wydawnictwo to upadło, płyty do odbicia map zostały zlicytowane) a ta zaś przez Schenka-Valka i to ją odnowiłem. Skupię się jednak na edycji Blaeu’a, bo w kolejnej odsłonie mapy zmieniono tylko nazwisko i drobne szczegóły. Co charakterystyczne dla tej holenderskiej pracowni, w kartuszach dodano dekoracyjne putta czyli amorki, które w tym wypadku opierają się na kartuszu z podziałką milową wraz z górnikiem? czy geologiem? (tutaj prośba do Was, może wiecie co trzyma w prawej ręce i co dzierży w pasie, bo nie potrafię zidentyfikować jego profesji).
Kartusze z herbami, pangrenikiem oraz nazwą samej mapy zostały zmienione z motywów roślinnych na typowo małżowinowy (wywijany ornament przypominający małżowinę uszną). Choć w pierwotnej edycji mieści się jeden herb Śląska, tak teraz są dwa. Chyba dla symetrii.
W tych edycjach dedykacja została poświęcona baronowi Otto von Nostitzowi, był on starostą księstwa świdnicko-jaworskiego. W wojnie 30-letniej był stronnikiem Habsburgów. Jednak w trakcie wydawania tej mapy baron Nostitz już dawno nie żył. Czemu więc go pozostawiono? To częste niechlujstwo kopistów – brak aktualizowania danych. Podobne uchybienia opisywałem w przypadku mapy Mazowsza i Podlasia. Do tego bałaganu można dodać też nazwę samego księstwa.
W kartuszu widnieje nazwa Dvcatvs Silesiae Schwidnicensis (w łacinie v=u). Stolica księstwa, Świdnica, opisana jest jako Scweidnitz. W pangreniku sławiącym barona Nostitza mamy Ducatus Swidniciensis. Proszę wybrać.
Mapa została rozciągnięta na zachód, dołączając Śnieżkę, oraz na południu o obszary dzisiejszych Czech. Jednak została uszczuplona o kompleksy leśne, brakuje też bogactw naturalnych. I to jest największa strata tej mapy. Na pewno zyskała w ten sposób na przejrzystości, jednak została pozbawiona dużej ilości informacji.
Urbs – miasto
Oppidum – miasteczko
Pagus cum templo – wieś z kościołem
Pagus – wieś
Arx – zamek
Arx destrukt – zamek zniszczony
Molendinum – młyn
Z tego co opisuje Beata Medyńska-Gulij w książce poświęconej trzem mapom opracowanym przez Khunoviusa, edycja ta nawet fałszuje wszelkie wzniesienia oraz góry. A ich wielkości są całkowicie przypadkowe. Śnieżka góruje, fakt, ale monstrualnie jakby była co najmniej Czomolungmą.
Co ciekawe, wymieniono tutaj kilka szczytów z nazwy. Można znaleźć je w pliku Excel, który linkuje do spisu wszystkich miast, rzek oraz szczytów z dzisiejszymi odpowiednikami. Razem 455 pozycji. Oczywiście nie wszystkie są zidentyfikowane. Pole czerwone ze znakiem zapytania to właśnie prośba o pomoc do Ciebie drogi czytelniku.
Mapę odnowiłem i pokolorowałem barwami z epoki. Sugerowałem się ówczesnymi kopiami. Jedynie przy heraldyce, jak zawsze, maluję tak jak powinno być, a nie jak holenderskim artystom się wydawało, lub pasowało. Mapę odnawiałem pół roku, mimo że się z klientem umówiłem na 3 miesiące. Po prostu nie mogłem sobie pozwolić na pracę, która byłaby dla mnie osobiście niedokończona, więc w zamian klient dostał lepszej jakości produkt.
Bibliografia:
Medyńska-Gulij B.: Mapy księstw śląskich świdnickiego, jaworskiego i legnickiego z II połowy XVII wieku Fryderyka Khünoviusa. Wrocław 2002
Alexandrowicz S., Łuczyński J., Skrycki R.: Historia kartografii ziem polskich do końca XVIII wieku. Warszawa 2017, s. 317-318
Copyright © 2024 Pracownia Grafiki Historycznej Jakub Jan Stołpiec. Wszelkie prawa zastrzeżone.