Tak jak II część artykułu o botanice opisywała już schyłek sztuki botanicznej, wykorzystywanej komercyjnie do reklamy, tak wrócę jeszcze raz do złotego okresu, kiedy to pięknem roślin zachwycały się damy dworu francuskiego z przełomu XVIII i XIX wieku. Będzie nie o byle kim, bo o samym Rafaelu Róż czy Kwiatów – Pierre-Joseph Redouté, który stał się najbardziej znanym twórcą rycin botanicznych.
Czy w wieku 13 lat opuściłeś rodzinny dom by przez 10 lat tułać się po Europie? Pewnie nic się takiego w Twoim życiu nie wydarzyło, natomiast nasz bohater dokonał takiego wyboru, choć posiadał znakomite zaplecze, to jednak trzeba mu oddać tę odwagę. Pierre-Joseph Redouté urodził się w Belgii w 1759 roku, w dwupokoleniowej rodzinie malarskiej i mimo braku kierunkowego wykształcenia osiągnął w swojej wąskiej specyfikacji wszystko. Natomiast na początku nie był aż tak wybitny. Zatem czemu opuścił rodzinny dom? Pragnął zarabiać na życie jako artysta.
W swoim nastoletnim wieku jako wędrowny malarz, Pierre-Joseph Redouté malował to co dało mu zarobek. Od portretów i przedstawień religijnych po dekorowanie wnętrz. Wiele też naśladował i uczył się od klasyki flamandzkich mistrzów. Jednak największy impuls w jego karierze nastąpił, gdy zobaczył w Amsterdamie przedstawienia botaniczne i ceny za jakie można je było sprzedać. Tak, nie przelewało mu się w tym czasie, więc podążył za trendem i zaczął tworzyć ryciny kwiatowe.
Jego starszy brat był scenografem i dekoratorem wnętrz w paryskim teatrze, do którego dołączył Pierre. W międzyczasie nie zapomniał o botanice i każdą wolną chwilę poświęcał doskonaleniu się. Zawiązał wiele znajomości, a umiejętności, które wypracował docenił arystokrata i botanik L’Héritier, który nauczył Pierra-Josepha Redouté specjalnych technik, tak by jak najlepiej zaprezentować kwiat. Przekazał młodemu Redouté wiedzę o anatomii rośliny (rozcinanie i jej rozbiór).
L’Heritier zlecił namalowanie Pierrowi-Josephowi Redouté 50 rysunków roślin, które zostały opublikowane w jego książce botanicznej – Stripes Novae. Razem na rok wyjechali do angielskiego Królewskiego Ogrodu Botanicznego w Kew pod Londynem, gdzie Pierre-Joseph Redouté szlifował swoje umiejętności i tworzył ryciny kwiatowe.
Po powrocie do Paryża, Pierre został przedstawiony rodzinie królewskiej, a jego mecenaską została sama królowa – Maria Antonina. Dostał od królowej oficjalny tytuł Rysownika i Malarza Gabinetu Królowej. Kariera nabrała tempa. Został zatrudniony w Akademii Nauk i wygrał konkurs wyboru artysty dla Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Zajął się też dokończeniem dzieła Królewskiego Welinu, który zawierał ilustracje prawie 7 tysięcy przedstawień fauny i flory, uzupełniany od 1631 roku.
Mimo rewolucji jego kunszt został ocalony w czasie politycznych perturbacji. Dalej pozostał na dworze, tym razem pod patronatem cesarzowej – Józefiny Bonaparte. Redouté na dworze Bonapartów stworzył swoje najważniejsze dzieła, które nie powstałyby gdyby nie wsparcie finansowe cesarstwa.
8-tomowe dzieło zostało stworzone w latach 1802-1816. Les Liliacees oraz Les Roses to najbardziej znane dzieła Pierra-Josepha Redouté, które go rozsławiły. Dzieło było limitowane do 280 egzemplarzy. Na kartach tomów mamy do czynienia z irysami, storczykami, helikonami oraz bardziej egzotycznymi okazami takimi jak banan czy ananas. Po jednej stronie mamy przedstawienie graficzne, barwione w żmudnej technice kolorowania, którą do kwiatów użył po raz pierwszy Pierre-Joseph Redouté. Na sąsiadującej zaś znajdował się opis naukowy danej rośliny, wraz z jej pochodzeniem. Wiele z tych roślin Retouté malował w ogrodach Malmasion. Najrzadszy okaz kwiatu nazwał, a jakże, amarylis josephinae, zajął on aż dwie stronice w tomie.
Praca została stworzona (1803-1805) by opisać gatunki roślin jakie można było znaleźć w ogrodzie przy cesarskiej rezydencji w Malmaison, wtedy 7 kilometrów od Paryża. Wstęp do dzieła rozpoczyna się tymi słowami:
„Zgromadziła pani wokół siebie najrzadsze rośliny które można spotkać we Francji… tak jak my możemy je podziwiać w pięknych ogrodach w Malmaison, przypominają nam one wojenne zwycięstwa pani wspaniałego męża…”
W posiadłości Bonapartych miał zostać stworzony największy ogród europejski, który miał stać się pierwowzorem dla nowych ogrodów botanicznych. Cesarzowa zaczęła sprowadzać najrzadsze odmiany roślin, wybudowano nawet specjalną szklarnię, zwaną w okolicy małym zamkiem, która była wyposażona w 12 kotłów grzewczych, tak by podtrzymywać tropikalny mikroklimat dla roślin i obserwacji nadwornego artysty. Pierre-Joseph Redouté miał do dyspozycji ponad 200 gatunków nieznanych w ówczesnym, cywilizowanym świecie. Mnogość roślin skłoniła artystę do zastosowania innej klasyfikacji i tomy podzielono. Róże trafiły do kolejnej publikacji, tak jak wcześniejsze Les Liliacees.
Czym byłaby posiadłość cesarzowej bez róż? Właśnie. W Malmasion uprawiano ponad 250 odmian róż, co zaowocowało kolejnym już kunsztownym dziełem Pierra-Josepha Redouté. Cesarzowa jednak nie doczekała się publikacji, gdyż Les Roses wydano 3 lata po jej śmierci (1817-1824). Redouté wyselekcjonował 70 odmian z ogrodów Malmasion, resztę wybierał spośród prywatnych kolekcji oraz z innych królewskich ogrodów botanicznych. Podobnie jak przy Les Liliacees, Redouté wyniósł swój warsztat na szczyty, nieosiągalny dotąd dla innych artystów.
Doglądał prac drukarskich oraz grawerskich, a techniki kolorowania były jeszcze dokładniejsze niż kiedykolwiek. Dzieło zostało podzielone na trzy części: na róże dawne, dzikie oraz współczesne. W pracy zawarto opis gatunku danej róży, jej zmiany na przestrzeni lat oraz hodowlę.
Po utracie patronki (cesarzowa umiera w 1814, na rok przed ostateczną klęską Napoleona), Pierre-Joseph Redouté w wyniku życia ponad stan popadł w długi. W kolejnych latach, aż do swojej śmierci skupiał się na działalności oświatowej. W 1822 roku został mistrzem rysunku w Muzeum Historii Naturalnej, gdzie prowadził lekcje. W celach zarobkowych tworzył obrazy z motywem kwiatowym, które miały wymiar jedynie estetyczny. Swój warsztat skomentował w taki sposób:
„Wierzę, że udało mi się osiągnąć sukces w potrójnym związku: dokładności, kompozycji i koloru, których połączenie jest jednym środkiem doprowadzenia ikonografii roślinnej do perfekcji.”
Dziś jego róże rozpoznawalne są na całym świecie, i są dość popularne na stronach internetowych. Z łatwością możecie znaleźć coś dla swojego salonu. Można nawet nabyć album z wybranymi rycinami kwiatowymi autora, który jest dość regularnie wydawany. Jednak za te kwiaty, jeszcze dwieście lat temu trzeba było zapłacić krocie. I to dosłownie. W 1828 roku Pierra-Josepha Redouté odwiedził ornitolog John James Audubon, który zanotował w notatniku, że Redouté otrzymał za swój jeden obraz z motywem kwiatowym aż 250 gwinei. Policzmy więc. Jedna gwinea to 8,47 g czystego złota (dziś 22 stycznia – za gram złota trzeba zapłacić 258 złotych). Czyli jedna gwinea to 2185,26 złotych, co po pomnożeniu przez 250 daję nam zawrotną wartość 546 315 złotych.
Z kolei Karol X, król Francji w 1828 roku zakupił Les Roses za 30 tys. franków. Franka w 1803 roku ustalono na wartości 0,290323 gramów złota. Wychodzi ponad dwa miliony złotych. Sztuka botaniczna okresu Redoutégo, oraz jego dzieła, zakrawały o wariactwo rodem z tulipomani, gdzie za jedną cebulkę można było nabyć przysłowiową kamienicę. Jednak dziś pojedyncze ryciny botaniczne Redouta plasują się w granicach 1800-14000 dolarów za sztukę.
Oczywiście ryciny kwiatowe przeze mnie zredagowane są znacznie tańsze – mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie. Jeśli chciałbyś nabyć większe rozmiary, proszę odezwij się na na kontakt@grafikahistoryczna.pl
Bibliografia:
https://www.botanicalartandartists.com/about-pierre-joseph-redoute.html
https://anbg.gov.au/biography/redoute-pierre-joseph.html
https://makingamark.blogspot.com/2009/03/botanical-artists-pierre-joseph-redoute.html
https://philamuseum.org/collection/object/324949
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/gwinea;3909173.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Frank_francuski
oryginalne karty, ceny:
Pierre-Joseph Redouté (1759-1840), Les Roses
https://www.christies.com/en/private-sales/privateitems/Les-Liliacees-SN00583453-001
Copyright © 2024 Pracownia Grafiki Historycznej Jakub Jan Stołpiec. Wszelkie prawa zastrzeżone.